Proste ciasto z jabłkami

| | Comments: (0)




Tegoroczne lato nie rozpieszcza nas słońcem i upałami. Nic dziwnego, że w takich chwilach zwracamy się ku jesiennym przysmakom, a takim niewątpliwie jest pyszne i aromatyczne ciasto z jabłkami w cynamonie.
Jabłka z własnego podwórka w oprawie z delikatnego i słodkiego ciasta rozpływały się w ustach. Prosta sprawa, a totalnie kapitalna :)

Składniki:
-2 szklanki mąki
-pół szklanki mleka
-pół szklanki roztopionego masła
-proszek do pieczenia
-szklanka cukru
-6 jaj - przygotowujemy pianę, oddzielnie miksujemy żółtka i cukier
-kilka dużych jabłek
-cynamon, cukier i 3 łyżki mąki do obtoczenia jabłek


Przygotowanie:

Jabłka myjemy, obieramy i kroimy na cząstki. Możemy skropić cytryną. Posypujemy cukrem, cynamonem i mąką. Dokładnie mieszamy.

Ubijamy pianę. Łączymy żółtka, cukier, olej i mleko. Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Chwilę miksujemy. Do ciasta dodajemy ubite białka, mieszkamy delikatnie bez użycia miksera. Całość przelewamy do wysmarowanej i posypanej bułką tartą blachy. Rozgrzewamy piekarnik do temp. 180 stopni. Na cieście układamy jabłka lekko dociskając. Ciasto wkładamy do piekarnika na 50 minut. Smacznego!

Dożynki Wojewódzkie

| | Comments: (2)



Dożynki (inaczej wyżynki, obrzynki, wieniec, wieńcowe, okrężne) to prawdziwie Święto Plonów przypadające na równonoc jesienną 23 września i łączące w sobie obrzędy dziękczynne za ukończenie żniw i prac w polu. Dożynki zawsze kojarzyły mi się z wielkim świętem wsi, z pięknymi wieńcami dożynkowymi, z loterią fantową, gdzie kilka razy wygrałam papier toaletowy i ściereczki ;), z muzyką łatwą i przyjemną, ze specjałami Koła Gospodyń Wiejskich: wędzoną kiełbasą, ciastem, piwem i wesołym gwarem do późnych godzin nocnych. W tym roku nie miałam okazji wziąć udziału w takich wiejskich obchodach dlatego też wybrałam się na Dożynki Wojewódzkie do Lidzbarka Warmińskiego. Oprócz przybyłych gości i występu zespołów ludowych największą uwagę przykuwały stragany z tradycyjnymi wyrobami oraz stoiska organizacji związanych z rolnictwem: W-MIR, W-MODR, ANR, ARR, ARiMR. Oczywyście najbardziej liczyłam na kulinarne specjały, których niestety nie było zbyt wiele. Zaopatrzyłam się w ostry ser z papryką, mozarellę, sznury obwarzanek i wiejski chleb pytlowy. Najwięcej frajdy sprawił mi jednak duży jeż z siana i słomy, który znalazł dla siebie miejsce na parapecie, teraz pięknie pachnie sianem :)











Jesień!

| | Comments: (0)

Ewidentnie, nieodwołalnie! Jesień zbliża się wielkimi krokami,a okropna pogoda za oknem może utwierdzić w przekonaniu, że już dawno dotarła. Z pewnym smutkiem odchodzą w przeszłość upalne, gorące, lipcowe dni i hektolitry lodów waniliowych z owocami.
Od dłuższego już czasu pakujemy w słoiki całe dobrodziejstwo lata począwszy od ogórków w różnych kombinacjach, a zakończywszy na eksperymentach z brokułami i fasolką. Wypróbowałam w tamtym roku i jak dla mnie FANTASTYCZNA sprawa.
Pyszne, jędrne warzywa w połączeniu z ostrą czuszką, słodko - kwaśną zalewą octową z listkiem laurowym i zielem angielskim, zamknięte w słoiku. Idealne do obiadu, idealne jako szybka imprezowa sałatka.
Do przygotowania przetworów użyłam zblanszowanego brokuła, fasolki szparagowej, różyczek kalafiora, cebuli posiekanej w piórka, czerwonej papryki i pokrojonej, sparzonej czuszki. Uwaga na paprykowe opary! Bardzo drażnią skórę i oczy. Całość ułożyłam w słoiku warstwami i zalałam zalewą octową do której przyrządzenia używam wody, octu, odrobiny cukru, soli, ziela angielskiego oraz liścia laurowego - proporcje jak zwykle " na oko". Tak najprościej dopasujemy ostrość płynu do własnych upodobań kulinarnych. Całość pasteryzujemy przez ok. 15- 20 minut. Polecam!


Recenzja książki

| | Comments: (1)


Uwielbiam pięknie wydane książki kucharskie. Od pewnego czasu polowałam na książkę Olgi Smile, której blog odwiedzam regularnie i karmię wyobraźnię pięknymi zdjęciami i opisami potraw. Książkowe wydanie kulinarnej kreatywności autorki znalazłam w bardzo atrakcyjnej cenie i już nic nie stało na przeszkodzie, żeby zobaczyć na żywo jakie tajemnice kryje w sobie "Smak imprezy".
Okładka - oprawa twarda, kolorowa solidna - to duży plus, papier wysokiej jakości, duże, kolorowe fantastyczne ilustracje i zabawne rysunki, sporo autorskich opisów - charakterystycznych dla Olgi Smile i znanych mi z bloga. Zawartość "merytoryczna" książki również bardzo mi odpowiada, zresztą to było do przewidzenia - śledząc pomysły autorki byłam przekonana, że dostarczy czytelnikom kulinarnych wzlotów - proste, kolorowe potrawy, kuszące barwami i oryginalnym połączeniem smaków. Rewelacja! W tym tygodniu mam zamiar zrealizować kilka pomysłów do których inspirację czerpałam z nowego, książkowego nabytku. Swoją drogą: świetnie się ją czyta przy lampce wina i paluszkach krabowych, których jestem wierną fanką. Wiem, że z krabami łączy je tylko nazwa, ale to nie przeszkadza mi być od nich totalnie uzależnioną :)

Jesz? Nie czytaj!

| | Comments: (1)

Powszechnie panująca moda na zdrowy styl życia powoduje, że wiele osób diamterlanie zmienia swoją dietę rezygnując ze słodyczy, białego pieczywa, alkoholu a nawet
owoców po godzinie 15. Takie wyrzeczenia doprowadzają do frustracji,gdy mniej "uświadomiony" fan jedzenia zjada na naszych oczach cudną, pszenną chrupiącą bułeczkę z szynką, pomidorem i serem.

Sprawa wygląda o wiele gorzej, gdy zmiana nawyków żywieniowych spowodowana jest ODCHUDZANIEM. Na sam widok tego słowa robi się zimno i nieprzyjemnie ;) Moja wiedza teoretyczna na ten temat jest naprawdę duża, gorzej z praktyką...bo kiedy nadchodzi zima, a ciasto czekoladowe tak bardzo kusi, zdarzają się momenty, kiedy biodra niespodziewanie rosną.

Jedną z najbardziej śmiesznych zasad, które mają pomóc w zrzuceniu wagi jest zakaz czytania/oglądania czegokolwiek podczas jedzenia. Łamię ten zakaz za każdym razem podczas obiadu - uwielbiam przeglądac blogi kulinarne i czytac książki kucharskie. Nawet najprostsza sałatka smakuje lepiej kiedy towarzyszy jej fascynujący artykuł z owocami morza w tle;)
Popijanie posiłku sokiem czy maślanką/mlekiem również "szkodzi" naszej wadze, gdyż rozcieńcza soki trawienne spowalniając cały proces trawienia pożywienia. Ten zakaz również łamię bo nie ma nic lepszego niż dobra maślanka czy kwaśne mleko. Jestem tan anty-dietetyczna, że czasami przychodzi mi do głowy głupi pomysł wprowadzenia jakiejś szalonej, zdrowej diety. Po tygodniu odpadam zniechęcona bo rezygnowac ze wszystkiego w imię wymysłów dietetyka jest wielką przesadą. Jedz pół porcji i wsiądź na rower - to jedyne słuszne wyjście.